piszę raczej z przyzwoitości. właściwie to nie mam określonego tematu. wolne pole do popisu. wnioskuj: będe tu teraz marudzić. w pewnym sensie, ze łzami w oczach stwierdzam, że już wkrótce znowu do szkoły. codzienne męczarnie związane z obudzeniem się o godzinie 7 rano, odrabianie lekcji, zakuwanie na sprawdziany. wrr.. wole o tym nie myśleć, bo jak napisałam u truskawki [click! ] zaczyna mi się przewracać w żołądku
tymczasem wakacyjny czas płynie rzeźko. na łachach, tęsknotach do nieobecnych chwilowo znajomych, składaniach urodzinowych życzeń, wypadach do miasta, na basen, do ukochanej 3- nastki, na płynny asortyment, na zabawach w cs, czołganiu sie, tropieniu znajomych, targaniu snopka, uciekaniu w popłochu wraz z adrenaliną, chowaniu sie w pokrzywie nie myśląc o skutkach, grach w siatkówke, jedzeniu brzoskwiń, jabłek a także waniliwego cremu ole i nugatowego budyniu z kawałkami orzechów, sprzątaniu domu czy czekaniu na tęcze. nawet w brzydką pogode potrafimy się dobrze bawić ;]
kota jak nie było tak nie ma. uciekł i nie wrócił. a pfi ! mam jeszcze chomika u kresu życia, sztuczną krowe na biurku, chusteczki higieniczne, komórkę, komputer, noo i wieelu znajomych wiec ponownie wnioskując: mam sie jeszcze czym nacieszyć -lol- i tymi miłymi słowami kończę tą notke, gdyż musze rozwieścić pranie. adijos.